Małgorzata Paździor-Król przerywa milczenie. Mówi m. in. o burmistrzu i swoich byłych pracownikach
Była dyrektor Kartuskiego Centrum Kultury Małgorzata Paździor-Król opublikowała kilka godzin temu w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym odniosła się do okoliczności swojego odwołania ze swojej perspektywy. Za jej zgodą publikujemy w całości jego treść.
Szanowni Państwo.
Minęło trochę czasu od momentu mojego odwołania ze stanowiska Dyrektora Kartuskiego Centrum Kultury w Kartuzach. Emocje opadły i w moim odczuciu, powinnam się do przedmiotowej sytuacji odnieść, co też czynię.Kwestii, które należałoby podnieść w mojej sprawie jest niezwykle dużo; postaram się jednak ograniczyć do najważniejszych.
Odwołanie mnie ze stanowiska Dyrektora Kartuskiego Centrum Kultury w Kartuzach było skandaliczne bez poszanowania moich praw jako człowieka i pracownika. Zniszczyło mój wizerunek, na który pracowałam latami i zszargało mnie jako człowieka.Co więcej, media na kanwie tego odwołania skrzętnie przywołały moje wcześniejsze odwołanie, niemniej całkowicie pominęły fakt, że w przypadku tamtego odwołania RIO uznała mnie za niewinną, a Prokuratura nie znalazła podstaw by mnie ścigać za czyny, których nie popełniłam. Niezwykle to przykre w kontekście tzw. rzetelności dziennikarskiej.
Moja historia jest stara jak świat. Gdy byłam potrzebna, to traktowano mnie zupełnie inaczej. Jak widać wykonałam pracę, której nikt inny nie chciał wykonać, i następnie odwołano mnie w skandaliczny sposób, stawiając mi nieprawdziwe zarzuty.
Pozostaje mi się bronić i dochodzić swoich praw, w szczególności obrony mojego imienia, przed sądami i innymi instytucjami do tego powołanymi. Zszarganie opinii i człowieka trwa chwilę, prostowanie tego i rehabilitacja wymaga lat i wielu instancji.
Zostałam odwołana z dnia na dzień, nie miałam szansy na jakąkolwiek rozmowę. Żaden z zarzutów nie został podany z faktycznym potwierdzeniem, że miał miejsce. Nie wskazano faktów, dat ich powstania, czyli gdzie, kto i w jaki sposób. Ani ich urzeczywistnienia. Nie wiedziałam, że Burmistrz prowadzi rozmowy z pracownikami, ale uwaga… jakoś nie ze wszystkimi pracownikami. Czemu?
Jeżeli Burmistrz opiera swoje zarzuty na zeznaniach pracowników, w tym pracownika, który ma wyrok karny (5 lat) i miał zostać zwolniony, to podziwiam za brawurę, odwagę i bezrefleksyjność. W ramach wdzięczności taki „lojalny” pracownik, pracuje dalej.
Wśród zarzutów jakie mi postawiono i podano do prywatnej wiadomości, zarzucono mi remont prywatnego mieszkania ze środków publicznych. Po pierwsze to mieszkanie służbowe, które otrzymałam w ramach przydziału na czas pełnienia funkcji dyrektora. Tak, musiałam je wyremontować, bo nie było w dobrym stanie technicznym. Lokal ten Urząd odzyskał poprzez eksmisję poprzedniego lokatora. Tak, przeprowadziłam remont. Za remont zapłaciłam swoimi własnymi środkami. I remont był wykonywany w moim prywatnym czasie.
Zarzucono mi też mobbing. To modne określenie na nieładne zachowanie, które jest rozłożone w czasie. Nie wiem, jak powyższe ustalono, bo nikt żadnej komisji antymobbingowej nie powołał. Nikt w sposób oficjalny nie ustalał, nikt nie ustalał oficjalnie kto i przez kogo był mobbingowany. Tak się chyba takie procedury odbywają w cywilizowanym kraju. Dlaczego tu takich procedur nie było? Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, demokratycznym państwem prawa. To dlaczego mnie moich prawa człowieka ii pracownika pozbawiono?
Czy Burmistrz jest odpowiednim organem by rozstrzygnąć kwestie mobbingu? Nie. Czy gdyby Burmistrz otrzymał niepokojące informacje dotyczące mobbingu, czy nie powinien choćby wysłuchać drugiej strony, czyli mnie? Czy nie powinien był powołać Komisję antymobbingową celem zbadania sprawy i ustalenia stanu faktycznego? Mi nie dano szansy nawet wypowiedzenia jednego zdania. Miałam jedną możliwość, napisać pod zarządzeniem, że nie zgadzam się z zarzutami. Odmówiono mi jakiegokolwiek odniesienia się do zarzutów, natomiast upubliczniono w przestrzeni medialnej zarzuty, które w żaden sposób nie zostały potwierdzone wyrokiem sądu lub czynnościami sprawdzającymi, które uwiarygodniłyby treść zarzutów.
W czerwcu 2024 r. zakończył się audyt w KCK. Tak, zostały wystosowane zalecenia pokontrolne, które wykazały pewne błędy w zakresie księgowej, niestety dyrektor choć nie ma obowiązku znać w najdrobniejszych szczegółach zakresu spraw księgowych ponosi odpowiedzialność, za wszystkie błędy pracowników. A ja miałam ogromny problem z księgową, prosiłam urząd o pomoc w znalezieniu księgowej ale tej pomocy nie otrzymałam.
Audyt wykazał – tu cytuję i zamieszczam fragment dokumentu: „w wyniku przeprowadzonych działań stwierdzono, że KCK efektywnie realizuje swoje zadania statutowe, organizując różnorodne wydarzenia kulturalne, edukacyjne, rozrywkowe, warsztaty, koncerty dla mieszkańców. Wykazane słabości kontroli zarządczej nie wywołały niekorzystnych skutków w obszarze pobierania i rozliczania dotacji i dokonywania wydatków w 2022 oraz 2023 przez KCK. Wydatki sfinansowane z dotacji zrealizowano na podstawie kompletnych sprawdzonych dowodów, z zachowaniem terminu zapłaty. Wydatki były przeznaczone na zapewnienie bieżącego działania KCK, w zakresie realizacji celów wskazanych w statucie oraz imprez kulturalnych”.
Po przeprowadzonym audycie otrzymałam od Burmistrza nagrodę i podwyżkę wynagrodzenia. Dziwnym trafem, przed moim odejściem na ten dwutygodniowy urlop, po powrocie z którego otrzymałam odwołanie ze skutkiem natychmiastowym, poinformowałam pracowników, że planowane jest założenie monitoringu, zarówno w kasie kinowej, barku kinowym, jak i pozostałych pomieszczeniach… Czyżby ktoś miał obawy co monitoring obnaży?
Kadra i mobbing?
Tą kwestią zajmie się Sąd Pracy. Nadmienię tylko, że łatwo nie było. Poza niewielkim procentem w KCK tak naprawdę nie było potencjału, ani woli i chęci pracy oraz elastyczności na zmiany. Sztandarem pracowników było hasło: „ale tutaj zawsze tak było”. Kino, po co kino? Koncerty, a kto kupi bilety? To niezwykle smutne i obnażające.
Nie było tajemnicą poliszynela, że przez ostatnie lata, jak to mówią sami Mieszkańcy: „myszy i duchy ganiały” się po KCK. I takie np. niespodzianki, pracownik ma cały etat, a pracuje 9 godzin tygodniowo (zamiast 40). Nie, to przecież normalne. Byłam przerażona, gdy zrozumiałam gdzie trafiłam. Lokalne układy, “rodziny i znajomi” zatrudnione w kulturze, no bo w kulturze nie robi się za wiele.. taki mit pokutuje do dzisiaj. Lista obecności i jej podpisywanie.. dajmy spokój takim ceregielom. To tylko wierzchołek góry lodowej. Praca w kulturze jest specyficzna, i nie każdy może się w niej odnaleźć.
Pytanie, kto dopuścił do takiej sytuacji? Co się działo przez ostatnie lata w Centrum zanim zostałam dyrektorem KCK? I kto ponosi za to odpowiedzialność? Czy w ogóle ktokolwiek ponosi za powyższe odpowiedzialność?
Ja zostałam dyrektorem KCK nie z przypadku. Zostałam dyrektorem bo byłam w tym układzie „obcą”. Miałam zrobić porządek, wyeliminować patologiczne sytuacje. I powyższe czyniłam; nagradzano mnie licznymi nagrodami i regularnie podwyższano mi wynagrodzenie. Czynił to ten sam Burmistrz, który mnie odwołał z hukiem, stawiając mi nieprawdziwe zarzuty w świetle jupiterów i szumu medialnego.
Czy byłam zbyt samodzielna i chciałam realizować wizję, z którą przyszłam. Pewnie tak!. Czy naraziłam się pewnym kręgom i układom? Pewnie tak!
Czy jestem wymagająca? Bardzo!. Ale głównie wymagam od siebie. Tak, byłam bardzo wymagająca, bo tylko tak, można osiągnąć założone cele.
Byłam zbyt samodzielna w podejmowaniu decyzji. Tak, wybrałam najtańsza firmę z Żukowa, w zakresie drukowania plakatów, drukowania banerów itd. Przecież powinnam „wydawać” pieniądze tam gdzie np. zostanie zasugerowane. I po co zapytania ofertowe, które mogę jako dyrektor kierować, szukając najlepszej oferty, skoro można „zrobić to inaczej”? W ustach urzędnika, brzmi to strasznie, prawda? Zakupy do remontowanego Centrum – tu też warto wspierać „swoich”. Nieważne, że inne firmy oferują zniżki, rabaty, preferencyjne stawki, że są konkurencyjne. Ważne jest jedno, skąd i kim jesteś! Nową identyfikację KCK zrobiła „obca” firma, głównie z tego powodu, by mieć nowe spojrzenie, nową wizję, choć głównym założeniem była kwestia, że ma nawiązywać do wzoru kaszubskiego, ale w nowoczesnej formie. Nowe logo i wzory tapet nawiązują do wzoru kaszubskiego, ale w nowej stylizacji. Obecnie wiele miast, choćby Gdynia, zostają przy „korzeniach” ale idą w „nowoczesność”, a pięknie da się to połączyć.
Nadmienię, że w ciągu 2,5 lat mojej pracy jako dyrektor KCK pozyskałam na działalność KCK (projekty i sponsorzy) kwotę 1 300 000 zł (słownie: jeden milion trzysta tysięcy złotych).
Nadmienię także, że dotacja z UM na działalność KCK (poza finansowaniem form artystycznych) wynosiła w roku 2023 – 980 000 zł, a w 2024 – 1 280 000 zł. Przy czym same wynagrodzenia pracowników wynoszą około 1 400 000 zł (z pochodnymi). A gdzie reszta? Jak poprowadzić działalność koncertową, utrzymać budynek, prowadzić działalność kulturową?
Pozostała dotacja w kwocie 450 000 zł, która pochodzi z porozumienia ze Starostwem Kartuskim, przeznaczona jest na dofinansowanie działalności zajęć pozalekcyjnych dla dzieci, młodzieży i seniorów. I głównie na takie zadania możemy wydatkować środki, czyli na wynagrodzenia dla instruktorów różnych grup artystycznych i ich rozwój.Remonty
Z całego serca dziękuję firmom, które przez te 2,5 roku pomogły mi wyremontować KCK. To z pieniędzy prywatnych inwestorów i firm można było przeprowadzić remont i aranżację wnętrz. Urząd nie dał pieniędzy na remonty, nie widział potrzeby zmian. A zmiany były bardzo potrzebne. Bo proszę mi wierzyć, ładnie nie było.Kartuzy, dumnie nazywane Stolicą Kaszub, zaniedbane kulturalnie. Jedyna sala widowiskowa, w wynajmowanym budynku CECH Rzemiosł Różnych, instytucja kultury, która, nie ma własnego budynku. Sala widowiskowa ze starymi, zdezelowanymi, krzesłami z odpadającymi oparciami. Brak oświetlenia i nagłośnienia (tzw. sprzęt riderowy, akceptowany przez realizatorów), by obsłużyć technicznie koncerty muzyczne (zmuszeni byliśmy wynajmować zewnętrzne firmy nagłośnieniowe). Ostatnio bardzo zabiegałam o zakup nagłośnienia i oświetlenia, by zmniejszyć koszty koncertów, bo wynajem sprzętu kosztuje – usłyszałam „no to trzeba robić mniej”. Po co tyle koncertów?.
Urząd nie przekazał żadnych pieniędzy na remont. To ja jako Dyrektor KCK pozyskałam je od sponsorów, jednak jak czytam uznał, że będzie rozstrzygać czy coś jest potrzebne, ile i w jakim zakresie, lub co najciekawsze decydować będą o tym pracownicy KCK. Przepisy ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, mówią wyraźnie, że Burmistrz może sprawować nadzór w określonym zakresie: sprawuje kontrolę w zakresie prawidłowego wydatkowania środków finansowych przekazanych przez gminę w formie dotacji i do kwoty dotacji. W KCK dotacja wynosiła 1 280 000, zł, czyli niepełne wynagrodzenia KCK.Jak można było tak zapuścić kulturę w Kartuzach? Proszę popatrzeć na Żukowo, Stężycę jakie mają ośrodki, czy ostatnio na Sierakowice. Jak widać można i się da. Nie każdy mówi: „tu zawsze tak było”.
KINO
Burmistrz nie wierzył w ten pomysł. Gdy pozyskałam pieniądze z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej na Cyfryzację i Modernizacja Sali Kinowej (ponad 200 000 zł), wówczas nie wypadało nie dołożyć pieniędzy jako wkład własny. Potem była „przeprawa” o widownię z prawdziwego zdarzenia, by w końcu i nareszcie wyrzucić te stare krzesła i nie wstydzić się przed gośćmi. Nie było odwrotu, zmiany się zadziały, ludzie oczekiwali komfortu, bo zwyczajnie to się im należy. Nie było zgody na pełne finansowanie widowni, dlatego chciałam, by KCK wzięło „leasing”. Byłam zdeterminowana, bo słuchałam Mieszkańców i czułam, że chcą i potrzebują zmian. Gdy w grę miał wejść leasing, Burmistrz podjął decyzję o pełnym sfinansowaniu widowni. Pomógł nam także Starosta Kartuski, przekazując środki finansowe. KCK zawsze mogło liczyć na wsparcie Starosty Kartuskiego.Jednak cała zmiana wizerunku wnętrz KCK została sfinansowana przez prywatne firmy: Bravo, Wibo, Parkiet Stark, Mielewczyk, Maj Home, Krispol, Meblo Complex, Maj Fabryka Kolorów. Każdy, kto odwiedził teraz KCK, widział te zmiany. KCK stało się miejsce ciekawym, mającym interesującą ofertę. Na koniec zdążyłam wyremontować garderoby (3 sztuki), i tu z całego serca dziękuję FIRMIE WIBO, gdyż to WIBO sfinansowało remont garderób. Do nowych, pięknych garderób nawiązał Igor Kwiatkowski, w ostatnim Stand Up, mówiąc „czy widzieliście, jakie oni mają garderoby”. No tak, ale to co jest zasługą stało się zarzutem pod moim adresem.
Wydaje się, ze jest standardem, że prysznic jest ogólnie dostępny dla pracowników i artystów z KCK. Obecnie większość firm posiada prysznic dostępny dla pracowników. Np. pracownicy, którzy prowadzą zajęcia w czasie godzin pracy, korzystają z prysznica. Inni mają do nich także dostęp. Każdy normalny człowiek, wie, że gdy pracuje się przy imprezach po 12 godzin, prysznic jest standardem Aż wstyd pisać o takich oczywistościach!.
Pamiętam, przed tegoroczną Kartuską Skrą, remontowaliśmy korytarz przy sali widowiskowej, remont się opóźnił z powodu opieszałości pracownika. Jutro impreza, dziś trzeba skończyć ściany… zatem ja i inna pracownica, wzięłyśmy pędzle, farbę, drabiny, robocze ubrania i kończyłyśmy malowanie ścian. Albo gdy malowałam wszystkie listwy przypodłogowe w sali widowiskowej na czarno. Tak. Skorzystanie w takiej sytuacji z prysznica to barbarzyństwo. Sytuacja niedopuszczalna i naganna, za którą należy Dyrektora odwołać. Gdy się jest od 9 rano w pracy, następnie o godz. 19.00 jest koncert, by się przebrać i wyjść na scenę, chyba trzeba skorzystać z prysznica. To jest tak żenujące…
ROWER I UBRANIA
Rower mieliśmy służbowy, zostawiła nam go fundacja, po jednej z akcji „Podaruj rower”. Przeszedł mały remont i służył do celów służbowych. Ubrania… to sukienki, które są wyposażeniem garderoby KCK, zakupione na potrzeby wydarzeń artystycznych. Kompletowaliśmy garderobę, która powinna być w każdym domu kultury. Występowały w nich panie m.in. podczas Koncertu Kolęd i Pastorałek, Niedzieli Palmowej czy innych. Ja także korzystałam, np. prowadząc Galę Kartuskiej Skry.ROZWÓJ KCK? KOMU BYŁ POTRZEBNY?
Chyba tylko Mieszkańcom i mnie, bo to był mój cel. W tym celu zostałam powołana. Posprzątać i ożywić martwy, zapuszczony dom kultury.
Formy, grupy arktyczne, „po co tak dużo tworzyć”, nie ma sensu, cytuję „lepiej niech będzie mniej, wówczas nie będą dla siebie konkurencją, no i lepiej mniej, ale z sukcesami”. Wniosek był prosty, w sumie jeden, np. prowadzony przez Instruktora, Panią Małgorzatę Kuchtyk, Chór Cartusia (tak to szczera prawda, to chór z osiągnięciami, bardzo zdolni ludzie, świetna formacja). Ale nie zgodzę się, że nikt więcej nie jest potrzebny. Ja miałam inne zdanie, zdanie, że dla każdego „starczy miejsca”. Trzeba tylko dobrej woli współpracy i zrozumienia. Albo nowego budynku dla Centrum Kultury…Po co kolejne np. chóry, ostatnio utworzony Arium czy kolejny, który miał współpracować w KCK, gdyż dyrygent tego chóru jest z Kartuz. A Centrum Kultury jest dla wszystkich, każdy powinien znaleźć tu swoje miejsce, drugi dom artystyczny.
Tak, to prawda, chór Arium prowadziła moja córka, za zgodą Burmistrza. Chór powstał spontanicznie i na początku miał być chórem na Wieczór Chwały. Okazało się jednak, że ci fantastyczni ludzi, (teraz same kobiety) chcą się rozwijać, tworzyć, pracować – więc został powołany chór, jako nowa forma artystyczna KCK. Burmistrz inaugurował Chór podczas Niedzieli palmowej. Nikt nie chciał prowadzić chóru (bo to amatorzy), natomiast sam chór chciał pracować z doczasowym dyrygentem Wieczoru Chwały.23 listopada miała mieć miejsce premiera nowego projektu chóru Arium, widowisko muzyczne pt. Koncert Muzyki Filmowej. Sprzedały się dwie pełne sale. Ja przed swoim odwołaniem zdołałam jeszcze załatwić finansowanie na nagłośnienie. KCK nie dołożyłby do tego koncertu, jednak postanowiono odwołać koncert i zwrócić ludziom pieniądze, niż zorganizować widowisko.
KOMU TO PRZESZKADZAŁO?
KCK stał się „fajną” instytucją kultury, działają różne formy artystyczne, koncerty gwiazd polskiej estrady muzycznej, spektakle teatralne w gwiazdorskich obsadach, Klub Dobrego Filmu i wyjątkowi aktorzy, którzy gościli w KCK (Agata Kulesza, Bartek Topa, Dorota Kolak, Magda Popławska, Mirek Baka, Łukasz Simlat, Robert Więckiewicz, w kwietniu będzie Andrzej Seweryn).
Kino Kartuzy – wyremontowane wnętrza, został tylko korytarz na piętrze.Koncerty – produkcje własne, które były inwestycją w lokalnych artystów, bo ludzie to podstawa centrum kultury. Pokazały to projekty, które były moim autorskim pomysłem. Koncert „Niepodległa”. Koncert – Piosenki Agnieszki Osieckiej, Koncert Niedzieli Palmowej, odwołany Koncert Muzyki Filmowej, Koncert Kolęd i Pastorałek, Wieczór Chwały, Letnie Koncerty w Ogrodzie, projekt „Odkryj z KCK” i inne.
Miałam zadanie postawić KCK na nogi, skierować na właściwe tory, wyczyścić trudne sprawy, stare zależności. Nie wiem, czy na ten moment wszystko się udało. Wiem, że zostawiłam świetnie prosperującą, ciekawą instytucję kultury. Dbajcie o nią, bo ma potencjał, choć w nikt w nią nie wierzył, poza Mieszkańcami, Człowiekiem Orkiestrą (każdy kto zna sytuację wie, kim jest!) i mną.Małgorzata Paździor-Król
Do sprawy wrócimy.
Info. Facebook prywatny Małgorzaty Paździor-Król, Oprac. A.B.