Kartuzy. Telefon na postoju taxi wciąż pod kluczem. Szymon Opiński: “Gdzie tu logika?!”
Takie rzeczy tylko w Kartuzach – telefon na postoju taksówek dzwoni, jednak obecni na miejscu taksówkarze nie mogą go odebrać, bo… wciąż jest pod kluczem. O sprawie lokalne media pisały rok temu. Wygląda na to, że od tego czasu niewiele się zmieniło.
Informacja o problemach, dotyczących dostępności do telefonu na postoju taksówek w Kartuzach, pojawiła się w lokalnych mediach na początku zeszłego roku. Tzw. “młodzi taksówkarze”, których nieformalnym reprezentantem jest Szymon Opiński, nie mogła z niego korzystać, mimo chęci dokładania się do abonamentu.
Nikt w kartuskim urzędzie też nie potrafił sprawnie pomóc młodym taryfiarzom w tej sprawie, ponadto okazało się, że abonentem telefonu na postoju jest nie gmina Kartuzy, a jeden ze starszych taksówkarzy. Sprawa trafiła na obrady kartuskiej Rady Miejskiej. Ówczesny radny Tyberiusz Kriger nazwał to “wolną amerykanką”.
Burmistrz Mieczysław G. Gołuński zaś przekonywał, że taksówki w Kartuzach funkcjonują na zasadach prywatnych, w związku z czym nowe osoby, chcące korzystać z telefonu, muszą “dogadać się z korporacją”. Korporacji w “stolicy Kaszub” jednak, jako takiej, nie ma. Jest za to grupa taksówkarzy i niespotykane jest to, że abonentem telefonu postojowego jest wyłącznie jeden z nich.
Czy coś w tej sprawie się zmieniło od tego czasu? Okazuje się, że nie. Szymon Opiński podesłał nam film, pokazujący jak telefon postojowy dzwoni, jednak ani on, ani jego koledzy nie mają możliwości odebrania go. Jak podkreśla, wspólnie z kolegami stoją na postoju taksówek późnym wieczorem lub w nocy i mogliby obsłużyć kursy z telefonu postojowego.
Tymczasem kursów tych nikt nie obsłuży, bo telefonu nikt z obecnych na postoju taksówkarzy nie jest w stanie odebrać – skrzynka z telefonem jest zamknięta. Sprawa wydaje się więc nie do rozwiązania. Materiał wideo, jakie otrzymaliśmy od Szymona Opińskiego w tej sprawie, obejrzeć można poniżej.
Kartuzy. Na początku była jedna taksówka, teraz są 3. Szymon Opiński idzie jak burza