Krzysztof Szymański alarmuje ws. nielegalnych imigrantów: “Wzrośnie ilość molestowań, gwałtów, rozbojów…”
Z Krzysztofem Szymańskim, posłem Konfederacji z Pomorza, m. in. o alarmującej sytuacji, dotyczącej nielegalnych imigrantów w Polsce, o patrolach obywatelskich, coraz częściej organizowanych na terenie kraju oraz o pierwszych 100 dniach rządu Donalda Tuska rozmawiał Andrzej Baranowski.
Andrzej Baranowski: Trzeba to powiedzieć wprost – wielu Polaków ma dość sytuacji, związanej z nielegalnymi imigrantami w naszym kraju, których niestety przybywa. Dlaczego rząd jest w tej kwestii tak opieszały, jak Pan uważa?
Krzysztof Szymański: Obecny rząd jest niewolnikiem swojej własnej narracji politycznej. Politycy Koalicji Obywatelskiej i Lewicy przez lata promowali pusty dobroludzizm, odarty z jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Analogicznie miało to miejsce w przypadku pracy naszych służb mundurowych na granicy polsko-białoruskiej. Dopiero presja społeczna doprowadziła środowisko lewicowo-liberalne do odwrócenia narracji. Jestem przekonany, że w przypadku nielegalnej imigracji z Afryki będzie to miało dokładnie taki sam przebieg. Teraz trwa bal na Titanicu, trwa nabijanie poparcia naiwnym dobroludzizmem, ale to się zmieni po brutalnym zderzeniu z rzeczywistością. Konsekwencje dadzą o sobie znać prędzej czy później. Już teraz w niektórych miejscowościach dochodzi do sytuacji wykraczających poza polską normę kulturową. Gwałty w samochodach wskutek korzystania z aplikacji do przewozu osób stały się tematem tabu. Teraz powoli przebija się do opinii publicznej kwestia molestowania, napastowania, kradzieży, pobić, niszczenia mienia, noszenia noży i maczet, itd. To będzie stawać się nową polską rzeczywistością. Jako polskie społeczeństwo popełniamy dokładnie te same błędy multikulturalizmu co kraje zachodniej Europy. Jedyna różnica jest taka, że we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii trwało to dziesięciolecia, a polscy zakompleksieni pretendenci do europejskiej elity nadganiają swoich idoli w ciągu kilku lat. Szybszy proces wywołuje wcześniejsze i gwałtowniejsze reakcje. Właśnie z tym mamy teraz do czynienia w kontekście np. patroli obywatelskich.
A.B.: W ogólnopolskich mediach nie brakuje dość szokujących informacji w kwestii tego, jak zachowują się w Polsce imigranci. Mówi się o patrolach obywatelskich, organizowanych przez polskich mężczyzn, a także o różnych incydentach, takich jak zaczepki czy pobicia. Jak Pan reaguje na takie newsy?
K.S.: Tak, częstość pojawiania się takich newsów wzrasta w tempie zauważalnym gołym okiem. We mnie wywołuje to gniew. Ten gniew bierze się stąd, że mnie te konsekwencje masowej imigracji i multikulturalizmu w ogóle nie dziwią. One są oczywiste. Przez lata jako widz oglądałem degenerację krajów Europy Zachodniej, a teraz przyszło mi obserwować powtórkę z historii na polskiej ziemi. Denerwuje mnie, że nasz naród został na to skazany przez część polskiej klasy politycznej, która wyżej postawiła swój interes polityczny niż bezpieczeństwo narodu i na tej kanwie buduje swoje poparcie. Denerwuje mnie jak mocna jest ojkofobia wśród tych polityków. Wstydzą się Polski, odrzucają polską kulturę i tradycję, w nieuzasadniony sposób rozkochują się w unijnym rzekomym postępie ludzkości, podczas gdy tak naprawdę przeprowadzają rewolucję społeczną, niszczą bezpowrotnie cały dorobek cywilizacyjny poprzednich pokoleń twierdząc butnie, że są lepsi i mądrzejsi niż poprzednicy. Już nie jedni tak myśleli i zawsze źle kończyli.
A.B.: Obserwując to wszystko jak Pan uważa, do czego może doprowadzić napływ nielegalnych imigrantów do Polski? Jakie skutki tego w końcu odczujemy jako naród?
K.S.: Najszybszą konsekwencją będzie obniżenie bezpieczeństwa publicznego. Po pewnym czasie ani kobiety ani pojedynczy mężczyźni nie będą mogli nocą chodzić sami po ulicach. Wzrośnie ilość molestowań, gwałtów, kradzieży, rozbojów, pobić. Dzieci w szkołach będą bite przez rówieśników. Polityczna poprawność zaknebluje ludziom usta, nie będzie można o tym głośno mówić, tak jak to jest już teraz w Wielkiej Brytanii. A przecież już polska policja nie podaje narodowości sprawców przestępstw. Przypadek? Kolejną konsekwencją będzie przebudowa gospodarki i samej redystrybucji dóbr. Imigranci w o wiele większym odsetku zasilą szeregi grupy społecznej żyjącej z pomocy socjalnej. W tamtych krajach mają zupełnie inne podejście do pracy – jeśli nie trzeba, to nie pracują. Uważam, że po 8 latach prosocjalnej polityki PiS, nie tylko względem Polaków, nie trzeba nam dorzucania kolejnych konsumentów polskiego budżetu. Następną konsekwencją będzie rozmydlenia polskiej kultury. Okłamuje się nas o ubogaceniu kulturowym, gdy tymczasem wszelkie przejawy promowania miejscowej kultury będą rugowane, bo “sprawią przykrość imigrantom”. Nowe kultury szybko osiągną nadreprezentację we wszystkich instytucjach artystycznych. Po latach będzie nowa, wspólna kultura, taka bez treści i pusta. Na końcu będzie konsekwencja polityczna – polskie społeczeństwo będzie z roku na rok coraz bardziej zastępowane nowym, wielokulturowym społeczeństwem. Po latach ta nowa grupa stanie się zbyt duża, żeby można było ją pomijać, demokratyczni politycy będą musieli ją uwodzić, żeby wygrywać wybory. A wtedy sprawa będzie już całkowicie stracona.
A.B.: 100 dni rządów Donalda Tuska już dawno mamy za sobą. Biorąc pod uwagę powyższe, jak mógłby Pan podsumować ten czas? Czy czyjekolwiek oczekiwania wobec rządu zostały spełnione?
K.S.: Rząd Tuska istnieje tylko dzięki jednej emocji społecznej – chęci zemsty. Minął już prawie rok, a ten rząd w dalszym ciągu nie zakreślił żadnej wizji rozwoju. Zamiast tego obserwujemy demokrację walczącą, której jedynym celem jest zniszczenie opozycji. Okazało się, że praworządność, wolność i demokracja nie zależą od tego co się robi, a od tego kto sprawuje władzę. Okazało się, że Donald Tusk i Adam Bodnar (Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny) mogą nadużywać władzy, łamać konstytucję, ignorować sądy i trybunały, że gdy oni to robią, to to nie jest zamach na demokrację, bo robią to w rzekomo słusznej sprawie. Tak się rodziły wszystkie dyktatury – gdy frustracja z powodu oporu opozycji skutkuje wdrożeniem skutecznej siły z pominięciem prawa to powstaje dyktatura. W mojej opinii obecny rząd przeprowadza na naszych oczach ustrojowy zamach stanu. Nie umiałbym potwierdzić teraz, za art. 1 Konstytucji RP, że Polska jest “demokratycznym państwem prawnym”. Szkoda, że to wszystko kosztem ludzi i ich przyszłości.
A.B.: Czy wspomniane wcześniej patrole obywatelskie to dobry sposób na agresję lub natarczywość niektórych imigrantów? Co jeszcze jako obywatele możemy z tym zrobić?
K.S.: To dramatyczny sposób. Bardzo mnie to boli, że Polacy czują się zmuszeni do takich rozwiązań. Wolałbym, żeby polskie ulice kojarzyły się ze spokojem i bezpieczeństwem. Niestety, to bezpieczeństwo zostało zakłócone, stąd nie dziwię się, że zaczęły powstawać takie patrole obywatelskie. To naturalna reakcja. Najważniejsze, żeby polskie społeczeństwo nie uległo politycznej poprawności, żeby nie dało sobie zakneblować ust i związać rąk, żeby nie dało się wykastrować.
A.B.: Wciąż mówi się też o zbyt daleko idącej pomocy dla uchodźców z Ukrainy, którzy nie zawsze okazują za nią wdzięczność. Pan również podziela taką opinię?
K.S.: Uchodźcom wojennym trzeba pomóc i zabezpieczyć najbardziej podstawowe prawa i potrzeby. Natomiast uważam, że polska pomoc obywatelom Ukrainy jest zbyt daleko idąca oraz, przede wszystkim, naiwna. Zełensky dostawał wszystko co chciał, bezwarunkowo, więc rozzuchwalił się. Nauczył się, że dostaje wszystko za darmo. Rząd PiS nie umiał załatwić nawet kwestii ekshumacji na Wołyniu. Zamiast tego nabijał sobie punkty dobroludzizmu rozdając Ukraińcom pieniądze polskich podatników bez żadnej kontroli. PiS wykorzystał dobre serca Polaków, żeby za ich własne pieniądze kupić sobie wynik wyborczy. Od kilku miesięcy widać jednak, że opinia publiczna zaczęła zauważać te problemy, o których my mówiliśmy od samego początku.
A.B.: Jak powinna zmienić się polityka migracyjna w Polsce? Jak jako poseł Konfederacji widziałby ją Pan w niedalekiej przyszłości?
K.S.: Zacznę od gospodarki, a konkretniej – od rynku pracy. Podstawowym kryterium powinna być dostępność zasobów ludzkich w ramach naszego narodu. Jeśli nie ma możliwości znalezienia danego specjalisty czy pracownika wśród Polaków, to tylko wtedy powinna być dopuszczona możliwość migracji konkretnego człowieka z zagranicy. Czyli mówimy tu o celowej i jednostkowej migracji. Proszę zauważyć, że nie wspomniałem tutaj o kwestii wynagrodzenia, a jedynie o dostępności danego pracownika. Nie może to tak wyglądać, że przedsiębiorca może sprowadzać do Polski całe zastępy obcokrajowców, ponieważ oferuje tak niskie wynagrodzenie, że żaden Polak nie chce pracować za takie pieniądze. Wynagrodzenia dobrze ustalają się za pomocą rynkowego mechanizmu podaży i popytu, ale pod warunkiem zamkniętego społeczeństwa. Mając możliwość stałego napływu pracowników z biedniejszych krajów skazujemy się na brak wzrostu wynagrodzeń, a w konsekwencji również na przejmowanie miejsc pracy przez obcokrajowców. Pod kątem kulturowym, politycznym i społecznym sprawa jest dużo prostsza – masowa imigracja jest zjawiskiem negatywnym, stąd jestem jej przeciwnikiem. Turystycznie oczywiście powinniśmy być państwem otwartym i gościnnym. Przy okazji należy tu wspomnieć o dwóch, również bardzo ważnych z punktu widzenia narodu, kwestiach – masowej emigracji Polaków w latach 1990-2015 oraz ogromnej ilości Polaków mieszkających poza obecnymi granicami Polski wskutek internowania, przymusowego przesiedlenia lub po prostu zmian granic Polski w ubiegłych stuleciach. Chcemy repatrianta, nie imigranta.
Dobry wywiad, potrzebny. Znając polską mentalność niestety, obudzimy się z ręką w nocniku – po fakcie oczywiście.
Coś mi się wydaje, że w redakcji innego portalu z Kartuz ktoś może mieć ból d… czytając ten wywiad 🤣🤣🤣
Brawo panie Szymański, wreszcie ktoś powiedział to głośno. I gratulacje dla portalu, oby tak dalej!